Takim chwilom należą się oddzielne karty w albumie. Ilustracja byłaby opasana kunsztowną ramką z liści dzikiej winorośli i kwiatów. A w środku, pośród nocy i morza miasta, samotna wyspa barowego ogródka, skrytego wśród świerków i skąpanego w szmerze wody cieknącej z fontanny, oświetlonego słabym blaskiem lampek. Z dala od miejskiego zgiełku. Inny Świat. Pod parasolem, jak pod kapeluszem olbrzymiego grzyba, siedziała Alicja, Kot i Królik. Nie pili herbatki. Cieszyli się urokami piwnych smaków- doskonale chłodzących pragnienie w tę parną, letnią noc. Królik musiał biec dalej- taka wszak jego natura. Jednak Alicji i Kotu nieśpieszno było wracać do zwykłego świata, który rozpoczynał się tuż za drzwiami baru- granicą cienką jak kartka papieru. Rozsiadłszy się wygodnie rozmawiali więc do późna, patrząc w roziskrzone oczy, dźwięcznie śmiejąc się z przeszłości. Nie istniało jutro, kiedyś- było tylko bajdą, teraz- najprawdziwszą z prawd. Miodowe światło lampek, koncert na świerszcze i słowiki, chłodne piwo, ciepła dłoń.. I słów nie trzeba było więcej, by wiedzieć, że to jest ta chwila, którą ogląda się w książce na specjalnej kartce z wymalowaną ramką. Byliśmy Alicją i Kotem w niestworzonej przez Carrolla historii. A potem zawiał wiatr od wschodu słońca, przyniósł z sobą dźwięk ulicznego zgiełku. I nie było już więcej Opowieści i nie było więcej gestów, tylko pani wściekle pucująca stoliki i jakaś kosmiczna godzina, którą wskazywał zegarek. A za drzwiami był świat..
I rozdzieliło nas morze ludzi i nie spotkamy się już więcej.
http://www.youtube.com/watch?v=kFfKb_WEkCE